Czasem zadajecie mi takie pytanie:
„Jak reagować kiedy mój synek mnie uderzy? Czasem nawet w twarz lub w głowę. Albo ugryzie? Widać, że robi to celowo. Na dodatek powtarza to zachowanie nawet kilka razy w tygodniu. Nie chcę go karać, ale jak mu pokazać, że to co robi nie jest dobre? Zostawić go na 3 minutki samego w pokoju i nie wracać nawet jak będzie płakał? Dzieci nie lubią być same, więc może wtedy zrozumie, że tak robić nie należy.”
Może straciłaś już cierpliwość i mówisz: „Marsz do swojego pokoju! Posiedź tam sam 5 minut i zastanów się nad tym co zrobiłeś.” Tu wtrącę: Nie odsyłaj dziecka nigdy za karę do pokoju, w którym śpi, bo może nie chcieć tam w przyszłości spać. 😉 Taka kara polega na odizolowaniu od grupy, od mamy, od zabawy. To bardzo surowa forma dla 2, 3 latka. Maluch zostaje sam i zaczyna głośno płakać. Może domaga się kontaktu z Tobą. Co może pomyśleć, „Nie chcę tu siedzieć sam. Mama sobie poszła. Nie rozumiem. Chcę się do niej przytulić. Chcę się bawić zabawkami. Chcę wrócić do zabawy, do dzieci.” Co może odczuwać? Najpierw frustrację, złość, lęk, potem smutek. 🙁
W zależności od wieku i tego czy dziecko już mówi może dalej wyglądać to tak:
Mama wraca i pyta: „Jak myślisz, co złego zrobiłeś?”
Dziecko odpowiada: „Uderzyłem Cię?”
Mama: „Przeproś mnie:”
Dziecko: „Przepraszam.”
Mama przytula dziecko i mówi: „Możesz teraz wrócić do zabawy.”
Być może odniesie to jakiś skutek, bo maluch nie chcąc być w przyszłości izolowany, będzie pamiętać, by nie uderzać innych. Ale chodzi tu o coś więcej niż wpływ na samo zachowanie dziecka. Chodzi o rodzaj motywacji dziecka do zmiany zachowania. Najlepiej żeby była wewnętrzna.
Motywacją dziecka do poprawy zachowania nie powinno być to, że nie chce być odizolowane od grupy rówieśniczej, od zabawy, czyli inaczej, uniknięcie kary.
To uczy dziecko, że akceptujemy je tylko wtedy jeśli dostosuje się do panujących norm. Pokazujemy mu, że miłość jest warunkowa, nie bezwarunkowa. (Uwaga: taka sytuacja obniża poziom poczucia własnej wartości u dziecka)
Poza tym, ignorujemy tu poziom dojrzałości dziecka i rozumienia świata. Dziecko w wieku 2 -3 lata nie dopowie sobie samo, że odczuwało złość i w ten sposób się wyładowało, bo nie wiedziało jak inaczej, lub, że najzwyczajniej w świecie chciało sprawdzić czy tak można robić i jak zareagujesz, czy tak samo jak zawsze. Dzieci w tym wieku testują różne rzeczy przede wszystkim na rodzicach, właśnie dlatego, że przy nich czują się najbardziej bezpieczne.
Bardzo często dzieci zachowują się najbardziej „niegrzecznie” właśnie w obecności rodziców i we własnym domu.
Kolejną rzeczą jest to, że zwykle dziecko w tym wieku nie rozumie swoich uczuć i nie potrafi sobie uświadomić dlaczego czuje się tak jak się czuje. W ogóle nie potrafi sobie poradzić z wszechogarniającymi je uczuciami ani ich nazwać.
Naszym celem jest pokazać dziecku lub wzmocnić granicę, ale jednocześnie pomóc mu poradzić sobie z emocjami. Dobrze jest je nazwać. Koniecznie trzeba mu pokazać nieprzyjemne, bolesne dla innych konsekwencje jego działań. Zakładam tu, że uderzył drugą osobę, bo odczuwał złość w sytuacji, np. nie mógł dostać tego czego chciał.
Mówisz więc spokojnie, z poważną miną, bez uśmiechu i zdecydowanym, ale raczej smutnym głosem,
„Widzę, że nie podoba ci się, że nie możesz się tym bawić i czujesz złość. Kiedy czujemy złość, nie uderzamy Mamy ani nikogo. Teraz mnie tu boli, zobacz tutaj. (Chwila ciszy.) Jeśli kogoś zranimy, uderzymy, to ta osoba czuje się też zraniona w środku. Jak myślisz, jak mama może się czuć kiedy ją uderzasz?” Jeśli nic nie odpowie, mówisz dalej poważnie, „Jest mi bardzo smutno. Jak myślisz co możemy zrobić, by ta osoba poczuła się lepiej?” Może Cię pogłaszcze, a może nie.
Czyli pokazujemy dziecku przykre konsekwencje jego działania dla drugiej osoby. To bardzo ważne, żeby zrozumiał jak takie działanie szkodzi drugiej osobie, wywołuje u niej ból, fizyczny i psychiczny (smutek, przykrość)
Pokazując mu to, jest szansa, że motywacja dziecka do zmiany będzie wewnętrzna, tzn. samo będzie chciało naprawić szkodę, przeprosić, bo przecież nie chce, by mamę bolało, było jej przykro i smutno.
Jak nic nie wymyśli, to znaczy, że nie wie jak naprawić to co zrobił.
„Pogłaskaj tu teraz mamę, to szybciej przestanie boleć. O tak lepiej.” Pokazujemy jak można „naprawić” szkodę, pomóc drugiej osobie kiedy zrobimy jej krzywdę.
Można też powiedzieć, „Jak komuś zrobimy krzywdę, mówimy przepraszam.” Jeśli sam nie powie, to poproś, by powiedział.
Oczywiście język komunikacji z dzieckiem jest tu przykładowy i musi być dostosowany do jego wieku, do tego co i ile rozumie. Gestykulacja, ton głosu, twój wyraz twarzy komunikują baaardzo wiele, nawet więcej niż słowa. Napisz w komentarzu co myślisz o takim rozwiązaniu. A może stosujesz inne i też się sprawdza?